Pogoda nie zawsze nam dopisywała. Zmieniała się jak za dotknięciem różdżki szczególnie wtedy, kiedy lądowaliśmy gdzieś wysoko w górach. Tak było i w przypadku lasów deszczowych.Mijając po drodze szereg wodospadów, w większości niestety zniszczonych przez Angoli kilkaset lat temu
dotarliśmy na taras widokowy, z którego roztaczał się widok na ogromne pasmo górskie, część drugiego pod względem długości łańcucha górskiego na świecie. Roztaczał się... ale może wczoraj. Dziś się nie roztaczał.
Widziałem tyle co na obrazku na platformie widokowej, na którym było narysowany co bym widział, gdybym widział :-)
Niemniej spacer po lesie deszczowym to jak zwykle niesamowite przeżycia.
Do tego po lesie skąpanym w deszczu, który poprzez gęstwinę drzew nie dolatuje do naszych głów.
Ale parująca mgła sprawia, że czujemy się jak na planie filmowym, na którym ktoś specjalnie rozpuszcza dym, żeby rozproszyć światło i uczynić świat bardziej tajemniczym.