Heidelberg znany jest przede wszystkim ze względu na Uniwersytet. O nim opowiem później, bo to dość ciekawa i jak się okazuje zmitologizowana sprawa, ale najpierw zabieram Was w jedno z najbardziej urokliwych miejsc w mieście, czyli na Ścieżkę Filozofów.
Nie jest to żadna trasa ku czci, to po prostu uchwycenie tego miasta w pigułce, którego piękno i panoramy skłaniają do refleksji, zamyślenie, zachwytu i zatrzymania. I tak jest ze ścieżką filozofów. Oglądamy się jeszcze na Stary Most i idziemy w górę.
Spacer ścieżką jest szczególnie urokliwy wiosną i latem, kiedy mamy nad głowami korony setek drzew, powoje i pnącza. Sama ścieżka wyłożona jest kamieniami. Kamienie są też wokół nas, jakby zmuszając do skupienia. Nic nie rozprasza naszej uwagi. Tylko kamienie, może milowe. I zakręty, za którymi nie wiadomo co na nas czyha. Jak w życiu.
W połowie ścieżki warto odwrócić się za siebie i spojrzeć na panoramę miasta, mosty i zamek w oddali. Pomimo, że w Heidelbergu mieszka blisko 150 tysięcy osób, to w ogóle tego nie czuć. Szczególnie tu.
Wyciszeni, uspokojeni wracamy na dół. Do gwaru placu miejskiego. A może w międzyczasie coś wymyśliliśmy, ułożyliśmy wiersz lub wzór na Wszechświat. To trzeba go teraz szybko zapisać.
Nie wiem czy powinienem się przyznawać do tej profanacji, ale zdradzę Wam, że ścieżką filozofów jest genialna do wytrzymałościowego treningu biegowego. Sam wielokrotnie próbowałem :-)