Otway

Kolejna przygoda z campingiem, który pokochałem. Wydaje mi się, że jeżdżenie do jakichś hoteli, domków czy innego crapu musi być wyjątkowo nudne. Kiedy poczułem ten szczególny zapaszek namiotu w środku, to serce o mało mi nie wyskoczyło z radości. Myślę, że pod względem miłości do campingu jestem podobny do Aussies. Chociaż jak popatrzyłem co niektórzy przywożą ze sobą, to nie mogłem wyjść ze zdumienia. Trzypokojowe namioty przypominające pałace. Trzy namioty dla czteroosobowej rodziny - sypialny, kuchenny i salonowy. Masę sprzętu - deski, kajaki, rowery, materace, piłki. Totalny szał. Może to być zabawne pod warunkiem, że nikt nie zbuduje koło Twojego namiotu czegoś, co przypomina mały domek i musisz potykać się w nocy o jego linki. Ale na takich "wczasowiczów" też są sposoby ;-)
Niemniej tak jak sobie obiecywałem, wylądowałem w kolejnym raju

Który miejscami wyglądał jak Mars

Ale nie bacząc na rekiny można tam było pobawić się na boogieboard, wcześniej żegnając rodzinę i przyjaciół (tak na wszelki wypadek)

I po chwili poczuć na falach pełnię szczęścia :-))))