Perspektywa

Po kilkunastu dniach pobytu w Australii musiałem zdać sobie sprawę, że odległości czy też wielkości, do których przyzwyczaiłem się w Europie, nie mają tutaj żadnego znaczenia. Otóż do „sklepu na rogu” trzeba jechać rowerem. Na ostatnim party oniemiały słuchałem rozmowy Aussies, którzy z zachwytem mówili o tym, że zmienili pracę i wreszcie będą mieli do niej bardzo blisko, czyli 50 kilometrów w jedną stronę! Inne są wielkości butelek mleka, opakowań płatków śniadaniowych. Inne są porcje w restauracjach. Po prostu żyjemy z rozmachem, a plaża oddalona o 30 kilometrów, to żadna odległość. Powoli się do tego przyzwyczajam i kiedy Aussies mówią mi, że „to tylko godzinka” powinienem oczekiwać jakichś 200 kilometrów i 2 godzin jazdy. Czy to nie cudowne, że takie odległości dla kogoś nie mają żadnego znaczenia?
I nawet drzewa są tu większe...