Bike Sea Road

Jeśli może istnieć Great Ocean Road, to dlaczego ma nie być na przykład Bike Sea Road? Tym bardziej, że w Melb znajduje się doskonała ścieżka rowerowa, wijąca się nad brzegiem zatoki, spinająca przedmieścia, po obu stronach centrum.
Oprócz tego, że cały czas można podziwiać plażę i wyglądać żagli na horyzoncie, to można tam również spotkać konia upamiętniającego przejażdżki konno po plaży

Można spróbować go dosiąść, bo legenda głosi, że jak koń poczuje prawdziwego jeźdźca, to ruszy z kopyta.

Nie ruszył, więc wróciłem na swój rower i zapomniawszy o koniu, natknąłem się na syrenkę, która w odróżnieniu do warszawskiej zdała się bardziej frywolna

Zdjęcie z Syrenką dedykuję oczywiście miłośnikowi Australii Panu Henrykowi :-)
Z trudem oderwawszy się od syrenki spojrzałem w dal, bo zatoką majestatycznie płynęła Tasmania, która codziennie kursuje na Tasmanię, na którą i ja się za chwilę wybieram.

Jadąc ścieżką niełatwo się zgubić, bo z daleka widać wyrastające z plaży miasto.