Jaskinia


Skuszeni nazwą, legendą i zasłyszanymi opowieściami wstąpiliśmy na chwilę do znanej w Tasmanii Jaskinii Króla Salomona, która została stworzona przez artystkę Naturę i teraz jest udostępniania, złaknionym wrażeń turystom.

Spędziliśmy w tym zimnym, nieprzyjaznym i wilgotnym miejscu blisko godzinę. Po kwadransie zaczęło nam się niewiarygodnie nudzić, bo wszystko choć piękne, po chwili wydawało mi się identyczne



Czułem się jak na szkolnej wycieczce, więc oczywiście były śmiechy, żarty, podkładania nóg, dowcipy, krzyki i pełna niesubordynacja.

Efekt był znakomity – Pani przewodniczka, choć jak twierdziła, zdarzyło Jej się to pierwszy raz w życiu – skróciła oglądanie jaskini do minimum, a ja odetchnąłem z ulgą po wyjściu na powierzchnię.
I jeszcze dodam, że ta jaskinia słynie z kryształków. Może i były jakieś, ale widocznie byłem zajęty wtedy czymś innym, chyba przedrzeźnianiem Amerykanów, którzy pierwszy raz w życiu usłyszeli co to są stalaktyty i stalagmity i ciągle mówili „awesom, awesom”. No proszę Was! Ale oczywiście wstydzę się dziś tego bardzo ;-)
P.S. Poza tym sprawdza się stare powiedzenie: „Widziałem jedną jaskinię, widziałem wszystkie”.