Lewy brzeg Yarry, rzeki
przepływającej przez Melb jeszcze kilkanaście lat temu straszył portowymi
zabudowaniami. Teraz przemienił się w drugą część City, ale wygodniejszą,
ciekawszą,
przestrzenniejszą, ładniejszą, odważniejszą architektonicznie.
Budynki, mostki i tarasy spacerowe przytulone do rzeki przypominają mi mój
ukochany Berlin. To miłe.


