Upper East Side, czyli wschodnia dzielnica górnego
Manhattanu, to dzielnica tak zwanych „starych pieniędzy”. Cechą
charakterystyczną są szpitale, które znajdują się niemalże na całej długości
East River, drogie kamienice, dawna dzielnica niemiecka i… nosy. Już wyjaśniam
o co chodzi.
Kiedy po raz pierwszy powiedziałem poznanym nowojorczykom
gdzie mieszkam, zapytali mnie: „A zwróciłeś uwagę na nosy kobiet w „Twojej”
części Manhattanu?”. Otóż jeśli człowiek dobrze się przyjrzy, to odkryje
niepisaną regułę, że im bliżej od rzeki do Central Parku, tym więcej kobiet z
takimi samymi nosami. Niemalże każda napotkana kobieta ma taki sam, mały,
wyprofilowany, skrojony na miarę, kosztujący kilkanaście tysięcy dolarów nos!
Przedwczoraj wieczorem przechodziłem 65tą. W jednej z kawiarni trwało przyjęcie,
które wylało się na ulicę. Eleganckie Panie i Panowie rozmawiali ze sobą.
Wszystkie kobiety były jednakowe, bo wszystkie miały takie same nosy! Dzięki
temu zdałem sobie sprawę, jak ważny dla naszej twarzy jest nos. Operacje
plastyczne może i robią cuda, ale mogą i zrobić krzywdę. Zatem nie martwcie się
tym, że krzywy, duży, mały, niezadarty. Kochajcie swoje naturalne nosy!
A to widok z mojego "apartamentu" na 32 piętrze
w dzień
i w nocy