Każdy z nas słyszał historię o Titanicu. Wszyscy znamy obrazy ludzi, którzy w Europie pakowali się do ogromnego statku, wwozili swoje samochody, kufry, skrzynie i świnie, żegnali się z rodziną i bliskimi i wyruszali w rejs w nieznane lub w znane. Tym razem na historię Titanica spojrzałem inaczej. Z drugiej strony. Ze strony ludzi, którzy w porcie w Nowym Jorku czekali na statek, który nigdy nie przypłynął. Jedyne czego się doczekali to Carpathii, która przywiozła rozbitków. To do tego miejsca, do tego piersu miał przypłynąć Titanic.
Na placu gdzie stoją samochody czekali ludzie, którzy mieli nadzieję, że może to jednak nieprawda, że to się nie mogło zdarzyć. Przecież taaaaki statek?! Zatonął?!
Dziś piersy nie są już używane. Wielkie statki kotwiczą już gdzie indziej, w związku z tym przestrzenie nad wodą wykorzystuje się w zupełnie inny sposób. Na jednym piersie jest całoroczne lodowisko, na innym wybieg dla psów. Mnie najbardziej ujęło wielkie pole golfowe.