Po powrocie z Nowego Jorku razem z Kangurami śmignąłem na Hel. Po drodze skręciliśmy do Malborka. Byłem tam już kilka razy, ale liczyłem na to, że od czasów mojego dzieciństwa coś tam się zmieniło.
Z upragnieniem wyczekiwałem tego napisu, ale i tak jak to głupi Amerykanin, poszedłem w drugą stronę :-)
No niestety. Czas zatrzymał się w miejscu, co z jednej strony nie jest złe, bo o to chodzi w przypadku zabytków, ale z drugiej strony zamek okazał się kolosalną nudą. Ale po kolei. Najpierw poszliśmy do kas, które nie są tam gdzie powinny być, a tam gdzie powinny być kasy jest coś zupełnie innego. Ludzie, szczególnie obcokrajowcy biegali od jednego miejsca do drugiego, próbując odnaleźć się w tej pokrętnej logice. Udało się. Znaleźliśmy kasy i nogi ugięły się nam pod wysokością cen za bilety. Rany!!! Przecież to państwowy zabytek. Czteroosobowa rodzina za wizytę w zamku zostawia czwartą część wakacyjnego budżetu. O co kaman?
Moi towarzysze niedoli zaopatrzyli się dodatkowo za kolejną słoną sumę w audioprzewodniki. Wprawdzie w angielskim mówili po rosyjsku, a w polskim po włosku, ale kto by się tym przejmował. Ja podziękowałem za tę poliglotyczną przygodę i w czasie kiedy reszta mojej wycieczki mocowała się z guzikami i słuchawkami
ja otwierałem drzwi do zamku
No i chyba lepiej byłoby tego nie robić.
Na dziedzińcu okazało się, że nie za bardzo wiadomo, w którą stronę iść. Jak pójdziesz źle, to albo na Ciebie nakrzyczą pracownicy muzeum, albo już nie trafisz do miejsca, do którego chciałeś wejść. Raz, kiedy kompletnie nie połapaliśmy się w oznaczeniach i kierunkach, poszliśmy pod prąd, dyskutując po angielsku, dokąd idziemy i w którą stronę. Przewodnik wycieczki skwitował to: "Amerykanie to jednak bardzo głupi naród", czym wywołał salwę śmiechu grupy, której przewodził. Szalenie zabawne, no nie?
Poza tym straszna nuda. Nic się nie dzieje. Smutno i pusto. A to jest XXI wiek. Fajnie byłoby, gdyby coś się na tym Zamku działo. Jakieś inscenizacje, jakieś fajerwerki, jakieś coś, co można byłoby zapamiętać. Bo ile możesz wytrzymać oglądając w kółko czerwone cegły?
Na szczęście było parę ciekawych detali, no i zwierzyna łowna, która jednak nie dała się złapać.Z upragnieniem wyczekiwałem tego napisu, ale i tak jak to głupi Amerykanin, poszedłem w drugą stronę :-)