Topkapi

Pałac sułtanów to miejsce, które przyciąga dzikie tłumy turystów. Kiedy stanąłem pod główną bramą, to zdałem sobie sprawę, że kiedyś stawali pod nią, prosząc o audiencję również polscy posłowie, w czasach, kiedy i Rzeczpospolita i Turcja były potęgami na skalę światową.
Ta brama to de facto jedyne tak silne złocenia w całym pałacu.
Świetnym doświadczeniem jest to, że jest to zupełnie inne od europejskiego podejście do siedziby władcy. Nie chodziło o to, żeby było imponujące. Bardziej chodziło o to, żeby było wygodne. Prawie żadnych schodów, złoceń i draperii. Raczej chłód i z naszego punktu widzenia - prowizoryczność. Po prawej stronie od wejścia znajdują się komnaty z klejnotami władców. Nie dajcie się zwieść, to wszystko repliki. Wszystkie cenne rzeczy zostały skradzione sto lat temu.
Z tarasu roztacza się fantastyczny widok na Bosfor, który ochraniał pałac, a teraz jest autostradą po której śmigają (nie przesadzam) statki.

Z tarasów jest też świetny widok na nowy Stambuł z wieżowcami i City
A także na genialne mury obronne, które zachowały się w świetnym stanie do dziś i wyznaczają granicę dawnego miasta
Sale w pałacu, to przede wszystkim kanapy zwane po polsku otomanami :-) (tak się akurat składa, że to pokój do obrzezania :-/)
"wytapetowane" pięknymi płytkami ceramicznymi, od podłogi po sufit
Ale i tak wiadomo czego turyście szukają najbardziej, kiedy zjawiają się w tym pałacu... Oczywiście Haremu! :-)