Pożary


Przed deszczem uciekaliśmy pośród lasów, które kilka tygodni wcześniej zostały dotknięte pożarami. Wyglądało to przygnębiająco, a w powietrzu unosił się ciągle zapach spalenizny. Na szczęście przyroda się odradzała, a zwierzęta powoli wracały do swoich dawnych kryjówek. 


A piszę o tej powodzi, o tym pożarze i o tym cyklonie tylko po to, żeby pogratulować Australijczykom ich ogromnej pogody ducha, pomimo tych wszystkich nieszczęść. Kocham ich za ten uśmiech i to, że wiedzą, na co sobie mogą pozwolić i czego nie przeskoczą. Tak trzymać Skippies!