Lojalnie ostrzegam, że zaroi się w tym blogu od zwierząt maści wszelakiej, do których będę powracał z lubością, bo to ogromna radość móc je wszystko spotykać podczas tej podróży.
Rzadki widok, czyli kangury na plaży
Goo pasący się
I goo patrzący się. I jak ich nie kochać?