Powrót do Melb tym razem jakiś dziwny, inny. Z jednej strony ogromna radość z tego, że nie trzeba już siedzieć w samochodzie i radość z powrotu do domu. A z drugiej powrót do miasta. Ale całe szczęście, że to takie piękne miasto. Po drodze stworzono w nim nową dzielnicę - Docklands z piękną promenadą, deptakami i nowymi budynkami.
Dobrze mieć wrażenie, że ktoś panuje nad tym miastem. A co z naszymi urbanistami? Usnęli, wyjechali?
I Limonetta, w której dla niepoznaki sprzedają sushi.