Na koniec zamieszczam parę impresji fotograficznych.
Kiedy wybierałem zdjęcia dla Was, to ciągle z tyłu głowy
przemykała mi myśl: „Te zdjęcia nie oddają nawet w 10% tego co tam widziałem i
co czułem”. Ale spróbujmy. Nigdy, w
żadnym miejscu na świecie, nawet kilkadziesiątkrotnie większym nie zrobiłem
tylu zdjęć co w Lizbonie. Wszystko mi się wydawało godne uwagi .
Lizbona to jedna wielka impresja. Miasto, które rozkochuje w
sobie. Jest takie angielskie określenie „cosy” i jest to najlepsze słowo
opisujące Lizbonę. Jeśli chcecie się zatrzymać, jeśli chcecie odpocząć i jeśli
chcecie usłyszeć muzykę własnej duszy jedźcie tam.