Jeśli już była mowa o lansie, a lans w Mediolanie to podstawa, to wiadomo nie od dziś, że najlepszy lans jest w galerii. I Mediolan ma taką galerię, chodzi mianowicie o Galerię Vittorio Emanuele II, czyli pierwszego króla Włoch, którego imię nosi wiele rzeczy w całych Włoszech, na czele z dość okropnym mauzoleum w Rzymie. Ale zostawmy biednego i dość nieporadnego króla. Wróćmy do galerii. Otóż ta galeria jest matką wszystkich galerii. Zbudowana pod koniec XIX wieku zachwyca do dziś swoją konstrukcją i nie bójmy się tego powiedzieć po raz kolejny mówiąc o Mediolanie... bogactwem.
Sama galeria to nic innego jak dwie zadaszone ulice, które łączą ze sobą plac główny, na którym stoi Katedra i La Scallę, czyli jedną z najbardziej znanych operowych scen świata.
Galeria jest o tyle dziwna, że częściej się ją zwiedza, niż robi w niej zakupy, niemniej zachwyca swoim przepychem. Mnie rozbawiła w niej bardzo interesująca egalitarność. Na przecięciu ulic znajdują się 4 rogi, które są głównymi punktami w całej Galerii. Na jednym rogu jest Louis Vuitton, na kolejnym Prada, na trzecim chyba Gucci (nie pamiętam już), a na czwartym... McDonald's!!! Yeah!!!! :-)
W tej chwili bardzo rzadko się o tym wspomina, ale galeria kosztowała życie jej projektanta Giuseppe Mengoni, który podczas budowy spadł z jej dachu. Pomyślmy chwilę o zmyślnym architekcie, ale że tłum pcha nas dalej, to i my kontynuujmy nasze zwiedzanie.
Na samym środku galerii wznosi się piękny szklany dach, dokładnie nad bykiem ułożonym z mozaiki posadzki. Stara mediolańska tradycja mówi, że jeśli staniemy na klejnotach byka i obrócimy się o 360 stopni, to będziemy mieli dużo szczęścia. Na próżno jednak szukać tych klejnotów. Jest tylko dziura, wyżłobiona przez miliony pięt i obcasów szukających szczęścia turystów.
Zatem spójrzmy w górę na misterną robotę XIX-wiecznych mistrzów szkła i stali.
I na koniec ważna uwaga. Nie bójcie się jeść w knajpkach, która znajdują się obok galerii i na przedłużeniu zadaszonych ulic. Wbrew pozorom nie są drogie, choć dużo droższe niż McDonald's, ale za to mają tysiąc razy lepsze jedzenie.
P.S. Zapomniałem, że Mediolan jest jeszcze jedną stolicą, stolicą piłki nożnej. Zainteresowanych przepraszam ;-)