Codziennie na śniadaniu wprawiałem w osłupienie obsługujących mnie Włochów. Prosiłem śniadanie i... herbatę. - Że co? - słyszałem i widziałem wpatrujące się we mnie zdziwione oczy kelnerów. - Herbatę? Ale coś nie tak z...? - pytali pokazując na brzuch i żołądek. - Nie, wszystko w porządku - odpowiadałem. - Po prostu nie piję kawy. No i to był koniec. Tym powalałem przeciwnika na deski. Po pierwsze w tym kraju pije się tylko kawę. Oczywiście musisz jeszcze wiedzieć jaką kawę w jakich porach dnia. Po drugie herbatę pije się tylko wtedy kiedy człowiek czuje się źle, ma niestrawność, zatwardzenie lub rozwolnienie. Zdrowy człowiek nie pije herbaty!!! Ja piłem. Czułem się winny. Spuszczałem nisko głowę, w cichości serca konsumowałem śniadanie, płaciłem wychodziłem i już nigdy więcej nie wracałem do tego miejsca, bo wiedziałem, że jestem tam spalony. Przychodziłbym codzienne i mówiliby pokazując mnie palcami, zatrzymując przechodniów Włochów: - O zobaczcie, to ten, co pije herbatę!
No nic. Na szczęście znalazłem te ładne ptaki.