Nawiązując do Biennale, nie sposób odnieść wrażenia, spacerując po Wenecji, że człowiek jest cały czas w wielkim, otwartym muzeum. Ciągle coś zaskakującego i ta historia, która jest na wyciągnięcie ręki. A poza tym można bezkarnie dotykać eksponatów, tak jak tego "mitoraja" stojącego na jednym z podwórek.