Jest to jeden z najlepszych budynków w całym Amsterdamie. Warto było przyjechać do tego miasta, żeby go zobaczyć. Wiem, że niektórzy z Was pewnie powiedzą: "Brzydactwo!". Ale na zdjęciach robi mniejsze wrażenie, niż w rzeczywistości.
Silodom swoją nazwę wziął od Silosa, bo tutaj na samym krańcu portu od strony miasta stał silos na zboże. Potem pełnił funkcję komuny i squota, szeroko pojętej przestrzeni artystycznej, aż w 2002 roku skończono jego przebudowę i zaadaptowano go na mieszkania.
Mnóstwo ludzi chce tu mieszkać, ale nie każdy ma szansę, bo mieszkań jest 156. Budynek stoi na wodzie i jest ironiczną interpretacją maszyny do mieszkania Le Corbusiera.
Z jednej i drugiej strony jest widok na port i wodę. Spokój, cisza i bardzo silny wiatr. Przestrzeń, której brak w starym Amsterdamie.
Na tyłach budynku jest patio, na którym można robić spotkania i imprezy.
A wszystko to jest unurzane w nostalgii. Like it.