Tymczasem na Piazza Navona

Plac Piazza Navona lubię bardzo, bardzo. Szczególnie wieczorem kiedy zza rzędu kamienic i ciasnych uliczek wychodzi się nagle na rozległy plac, który daje oddech, zachwyca i przenosi w czasie. Jednak przed Bożym Narodzeniem Piazza Navona, ten dumny, choć lekko przykurzony, szacowny Pan, przemienia się w przekupkę z zadartą spódnicą, wykrzykującą bezzębnymi ustami, że u niej wszystko jest najlepsze. 


Plac w tym czasie jest jednym wielkim jarmarkiem, gdzie można kupić i zrobić wszystko, co robiło się w dzieciństwie. Upolować zabawkę, postrzelać na strzelnicy i obdarować ukochaną pluszakiem, zjeść watę cukrową, pojeździć na karuzeli, kupić mnóstwo nieprzydatnych pierdół. 



No cóż, każdy ma takie jarmarki na jakie zasługuje ;-) Tylko dlaczego na Piazza Navona?!