Nie ma co spodziewać się w Antalyi szczególnych fajerwerków, jeśli chodzi o zabytki. To miasto stworzone do wypoczynku. Jest wielkości Warszawy i chyba ma też tylu mieszkańców, więc nie jest duże, a jego najciekawsza pod względem zabytkowym część dopiero jest oddawana do użytku. Nie wiem co wcześniej działo się z najstarszą częścią Antalyi, ale żal jest patrzeć na to, że wiele domów, które pamiętają osmańskie czasy zostało bezpowrotnie zniszczonych. Teraz upomnieli się o nie turyści, a włodarze miasta przywracają je do życia. O tej porze roku jest to raczej martwa część miasta, ale wierzę, że latem kiedy otworzy się jeszcze więcej kafejek zatętni życiem.
Część domów można kupić, choć ostrzegam, że są w fatalnym stanie.
Bardzo urzekł mnie ten poniżej, albo raczej to poniżej, cały zarośnięty winem.
A tu już pięknie odnowiony dom. Takie będą one wszystkie w niedalekiej przyszłości :-)