Zachód słońca w Antalyi to jest po prostu obłęd. Spójrzcie tylko na te landszaficiki. Można je pstrykać bez końca. Magiczna godzina trwa i trwa. Czy coś takiego można przegapić?
I te góry schodzące do morza. I te ośnieżone szczyty w paśmie gór w głębi. Dla mnie rozkosz!